W sobotę mogłam doświadczyć tego osobiście. Może nie była to pogoda z kategorii ekstremalnych (choć tak naprawdę to pojęcie względne, bo dla każdego co innego może być ekstremalne;)), ale zaowocowała pewnymi przemyśleniami, które postanowiłam przelać na wirtualny papier…
Na sobotnim treningu było tak: 🏃🌀☁💧🚦⛅🌈, czyli na początek ciemne chmury, potem wiatr, deszcz, słońce i na koniec tęcza w nagrodę 🙂
Deszcz był nawet miłym orzeźwieniem, bo było jakoś duszno. Jak przed burzą, której na szczęście nie było 😉 Może dlatego biegło mi się tak ciężko?
[Poradnik biegacza]
I właśnie w związku z tą zmienną pogodą w trakcie treningu, naszła mnie taka refleksja. Dobrze mieć przy sobie w trakcie treningu chociaż 2 zł – nie zajmuje dużo miejsca a może być bardzo pomocne. W sobotę chętnie kupiłabym sobie za nie wodę, naprawdę by mi się wtedy przydała… Chyba wrócę do biegania z wodą (na początku zawsze biegałam z wodą) – w końcu jest coraz cieplej. Zresztą te 2 zł mogą być potrzebne i w zimie 😉 Wybraliśmy się kiedyś z Bratem nr 1 na dłuższe bieganie do lasu. I kiedy z tego lasu już wracaliśmy, i kiedy miałam do domu jeszcze co najmniej 2 km, poczułam, że ja już nie mam „paliwa”. Wtedy na szczęście miałam przy sobie „piątaka” i wstąpiłam do sklepu po baton czekoladowy 🙂
Kiedy jest taka niepewna pogoda, że raz pada deszcz, raz świeci słońce, to dobrze na dłuższy trening zabrać ze sobą także cieniutką kurtkę przeciwdeszczową. Złożona/zwinięta zmieści się nawet do niedużej saszetki-biodrówki, a może być bardzo pomocna kiedy nagle zacznie padać deszcz. Przezorny zawsze ubezpieczony;) Z cukru nie jesteśmy, więc się nie rozpuścimy, ale wychłodzić i przeziębić się już możemy 😉
Dodaj komentarz