Nie wiem. Nie mam pojęcia ani kiedy, ani jak. Po prostu, kilka dni temu patrzę na tę moją zawieszkę, a ona… wygięta! Taki mały szok… no i trochę smuteczek. Prostować? A jak trachnie?
Wieża Eiffla (charms na bransoletce, nie ta prawdziwa) symbolizuje dla mnie moje marzenie. Takie jeszcze z czasów liceum, gdy uczyłam się francuskiego – o tym, aby pojechać do Paryża.
No i jest po to żeby w ogóle pamiętać o wszystkich marzeniach i nie tylko nosić je w sobie, ale je spełniać.
Myślę, że wiele osób ma takie marzenia, takie o których boją się mówić, bo wydają się nierzeczywiste, albo myślą że komuś wydadzą się niedorzeczne lub głupie…
Ja mam taką „listę” i sobie ją powoli odhaczam.
Na liście odhaczone zostały tatuaże (na razie dwa ;)) i przebiegnięcie maratonu. Paryż czeka na swoją kolej…
Mąż żartuje, że zabierze mnie tam na 50 rocznicę ślubu, na co odpowiadam że jak tak dalej pójdzie to nic w tym Paryżu nie zostanie do oglądania, bo przecież Notre Dame już dosięgnął pożar… albo, co gorsza, mnie nie będzie. Katedrę może odbudują do tego czasu, gorzej ze mną! 😉
W zasadzie to w Paryżu już byłam – rok temu… na lotnisku i wieżę widziałam z oddali, taką tyci, maleńką, choć bez wątpienia to była ONA.
No i tak teraz sobie myślę, że to zakrzywienie to może jakiś znak – że może trzeba zmienić kierunek i odwiedzić… Włochy?
W sumie to też dobry plan i jedno z TYCH miejsc do odwiedzenia.
Jednym z marzeń jest też… hmmm… wyspać się. Spać takim dobrym, niezakłóconym snem i obudzić się wyspaną. Cóż, dziś się raczej to nie uda 😉
A Ty masz takie swoje „tajne” marzenia?


Dodaj komentarz