Na tym filmie byłam już jakiś czas temu. Wyciągnęłam Męża do kina i choć Przyjaciółka, gdy jej powiedziałam na jaki film się wybieramy, stwierdziła, że to chyba nienajlepszy pomysł, bo to przecież babski film i się chłopak wynudzi (nie oglądała jeszcze wtedy tego filmu), to on wcale na znudzonego nie wyglądał. Ale ja nie o tym chciałam… Choć może trochę i o tym, bo już na wstępie chciałam zaznaczyć, że to wcale nie jest film “babski”, czyt. tylko dla kobiet.
Czytaj dalej Jestem taka piękna
Refleksja biegacza: Żeby przyspieszyć, najpierw trzeba czasem trochę zwolnić
Czytaj dalej Refleksja biegacza: Żeby przyspieszyć, najpierw trzeba czasem trochę zwolnić
Refleksja biegacza: #BiegamDobrze tylko… wolno :)
Zaliczyłam 9 podbiegów Agrykolą (3 długie, 3 średnie i 3 krótkie) + rozgrzewkę, w tempie zbliżonym bardziej do mojego biegania w zawodach na 10 km, niż do tego z treningów 😉 Poza tym utwierdziłam się w przekonaniu, że z koordynacją ruchów to u mnie mocno średnio, o rozciąganiu to już może nawet nie powinnam wspominać… 😉
To był fajny, mocny trening. Miło było popatrzeć na innych silnych biegaczy na podbiegach. Było kogo podziwiać! Między innymi Veganowego Pana Banana – tym razem incognito, bo bez bananowego stroju 😉 Nie ukrywam, że dla mnie wlokącej się praktycznie na końcu, było to też trochę deprymujące, ale dzisiaj działa bardziej motywująco 😉
Zabrakło mi tylko tego, na co liczyłam jadąc na trening – poczucia wspólnoty z innymi biegaczami charytatywnymi. Myślałam, że będzie można się dowiedzieć kto dla jakiej fundacji biegnie, poznać osoby pracujące w fundacjach które wspieramy… Zabrakło kogoś kto poprowadziłby to spotkanie, nie tylko pod względem sportowym. Pech chciał, że Marek Tronina, Dyrektor Fundacji Maraton Warszawski i redaktor naczelny miesięcznika “Bieganie”, nie dojechał. Może to dlatego? Jakoś tak wszystko odbyło się anonimowo 🙁 Może inni brali już udział we wcześniejszych treningach, przyszli ze “swoim towarzystwem”… Ja byłam sama (Milenę With a SMile, z którą się umawiałam niestety zatrzymały obowiązki w pracy) i jakoś nie do końca potrafiłam się tam odnaleźć…
Pozdrawiam serdecznie wszystkich biegaczy charytatywnych! 🙂
Muzyczne słowo na… dobry początek tygodnia :)
“Twoje wielkie zmiany są możliwe
Wciśnij tylko start”
Dokładnie tak! Najtrudniejszy pierwszy krok (tak żeby pozostać w klimacie muzycznym ;)). Najtrudniej zacząć, a potem wszystko samo się napędza. No może nie tak do końca samo, bo na ogół potrzeba dużo pracy i wytrwałości, ale zwykle gdy się powie A, to by się chciało powiedzieć i B, C, D… Dla mnie najtrudniej było właśnie zacząć, odważyć się na zmianę stylu życia. Odważyć się to dobre słowo, bo zmiany często wymagają poświęceń, wyrzeczeń. Nie zawsze kojarzą się z czymś miłym. Niekiedy wolimy stare, znane – nawet jeśli nam do końca nie odpowiada, niż nowe, ale nieznane i niepewne. Kiedy się jednak uda, to satysfakcja jest ogromna i nie pamięta się o tych wyrzeczeniach, czy niedogodnościach.
Moim zdaniem nie warto czekać do poniedziałku z wdrażaniem nowych zamysłów, ale już tak mamy, że lubimy wszystko zaczynać od nowa (żeby nie powiedzieć “odkładać na”) właśnie w pierwszy dzień tygodnia. Dla mnie przełomowy był właśnie poniedziałek 19 maja 2014. Wtedy zaczęła się moja przygoda z bieganiem (o tym jak się zaczęło: tutaj).
Dziś poniedziałek, więc jeśli masz w planach np. schudnąć, rzucić palenie, nauczyć się języka obcego lub pobić swój życiowy rekord w bieganiu, to śmiało możesz zaczynać! 😉
A jeśli nie masz akurat żadnych planów, to po prostu posłuchaj optymistycznej piosenki 🙂
Refleksja biegacza: Gdy Ci smutno, gdy Ci źle – idź pobiegać, odpręż się! :)
Wczorajszy dzień nie należał do tych najlepszych – Synek nr 2 marudny, Synek nr 1 znudzony, bo od tygodnia siedzi chory w domu… Wychodzili więc z siebie, wchodząc mi na głowę. W efekcie nawet obiadu mi się nie chciało gotować (dobrze że z poprzedniego dnia co nieco zostało ;)) Na zaplanowany trening też mi się nie chciało wyjść…
I tak zaczęłam sama przed sobą szukać różnych wymówek, ale na nic się to zdało – motywacja sama się pojawiła w postaci niezwykle sympatycznej przesyłki od… Lidl Polska 🙂 Różowe buty do biegania!
Nie muszę już chyba dodawać, że to mój ukochany kolor jeśli chodzi o biegowe akcesoria… Jak mogłabym więc ich nie wypróbować? 🙂 Wskoczyłam w nie szybko, pobiegałam pół godzinki i wybiegałam złe emocje. I co mnie bardzo cieszy, siły było jakby więcej niż na poprzednich dwóch treningach (jednak 6-tygodniowa przerwa robi swoje). Przy okazji sama różowa się zrobiłam 😉

Refleksja biegacza: Cieszmy się z małych rzeczy!
(function(d, s, id) { var js, fjs = d.getElementsByTagName(s)[0]; if (d.getElementById(id)) return; js = d.createElement(s); js.id = id; js.src = “//connect.facebook.net/pl_PL/all.js#xfbml=1”; fjs.parentNode.insertBefore(js, fjs); }(document, ‘script’, ‘facebook-jssdk’));